Najlepsi w IV kwartale – W Wojewódzkim Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji brało udział we współzawodnictwie zespołowym w IV kwartale ub. R. 53 proc. Załogi. Do współzawodnictwa włączyło się również 6 szoferów samochodów osobowych i 3 kierowców samochodów ciężarowych. Bardzo dobre wyniki osiągnęła 6-osobowa brygada remontowa stacji wodociągowej „Rozalia”. Do najlepszych członków brygady należą: Wiktor Jurczyński, który wykonuje 161 proc. Normy, Brunon Mozdrzeń – 159 proc., Jan Sołtysik – 158 proc. Na wyróżnienie zasługuje również 3 osobowa brygada zatrudniona przy wyładowywaniu węgla na stacji wodociągowej szyb „Staszica”. Członkowie tej brygady: Jadwiga Gnizia osiągnęli 141,5 proc. Normy, Agnieszka Gnizia 138,2 proc. a Wojciech Paździor 120,7 proc. normy. Wśród kierowców samochodów ciężarowych pierwsze miejsce zajmuje ob. Adamik ze stacji wodociągowej „Zawada”, który zaoszczędził w IV kwartale ub. R. 134 litry benzyny i 20 kg oleju. Z kierowców samochodów osobowych zasługuje na wyróżnienie ob.ob. Władysław Pisula i Zygfryd Kilos. Pierwszy zaoszczędził 145 ltr benzyny – drugi 20 litrów. 10 pracowników, którzy przyczynili się do rozwoju współzawodnictwa w Przedsiębiorstwie otrzymało dyplomy od Zarz. Okręgowego ZZPGK w Katowicach.

Źródło: Trybuna Robotnicza 1953 nr 27 – str 4

 

 

Swojego trzeba bronić ( autor Z. Damski)

 

Dąbrówka Wielka… wieś duża, 6 tysięcy ludzi, po Śląsku gospodarnie zadbana, piętrowa – gdzie indziej powiedziano by: miasteczko. Z 460 gospodarzy tylko 60 utrzymuje się całkowicie z pracy na roli, reszta to „ chłoporobotnicy”. Brak co prawda na miejscu przemysłu własnego (jeśli nie liczyć szybu zjazdowego kopalni „ Rozalia” i drzewnego „ „Andaluzji”, ale jest przecież w pobliżu kopalnia „Orzeł Biały” , są chorzowskie „ Azoty” Dojeżdżają do pracy – mówi Edmund Golka, przewodniczący Prezydium Osiedlowej Rady Narodowej – Ale na stałe wyjeżdża stąd niewielu: tutejsi są bardzo mocno przywiązani do swojej wsi, do Dąbrówki…  Edmund Golka jest też „ tutejszy”. Tu się urodził, tu od 10 lat sprawuje swoją funkcję i o Dąbrówce może mówić godzinami. Zna chyba wszystkich, jego też znają wszyscy – zresztą tu się wszyscy znają. Są od lat zasiedziali, od pokoleń Dąbrówka Wielka jest ich, własna.  A swojego trzeba bronić, to się rozumie samo przez się. Idei ludowej obronności, samoobrony nie trzeba tu było przywozić jak towaru importowanego, nie trzeba było specjalnie zachwalać: ona tu po prostu żyła wśród ludzi, a tylko formie konkretna przybrała w oddziale Terenowej Samoobrony. Stał się tutejszy oddział jakby kontynuacją tamtych powstańczych kompanii z 1919, 20 i 21 roku: nie na papierze w Powiatowym Sztabie Wojskowym w Tarnowskich Górach, ale konkretny i żywy.

          Powstał przed dwoma laty, w październiku 1965 r. Zrazu może trochę spontanicznie – dla starszych odświeżenie wspomnień, dla młodszych rozrywka – ale rychło zobaczyli, że to sprawa poważna, że dzisiaj trzeba umieć bronić się. Trzeba się więc tego nauczyć: nie wystarczy tylko karabin, potrzeba jest dobra organizacja, współdziałanie wszystkich ludzi na każdym odcinku.

          Krzywili się z początku niektórzy: „ Eee co tam te wasze szkolenia! Z motyką na słońce: rąbnie atomówka i zbyte…”, ale przekonali się pomału. Nie musi ta „ atomówka” trafić akurat w Dąbrówkę, wojna to także panika, ranni, pożary, brak żywności i wody…

          Stąd w organizacji TOS-u, w tych dziewięciu podstawowych służbach – od rozpoznania, łączności, odkażania i dezaktywizacji, służby medyczno-sanitarnej, przeciwpożarowej, porządkowo-ochronnej aż do służby ratownictwa technicznego, weterynaryjnej i socjalno-bytowej – 146 ludzi w Dąbrówce Wielkiej spotyka się na ćwiczeniach, każdy za swoją rolę i swój odcinek działania: wie Grzegorz Zioło gdzie ma rozstawić swoich 22 ludzi i punkty sanitarne, a Jakub Poloczek – czego mają strzec jego ratownicy, szef służby ratownictwa ……nicznego Paweł Kiera zna wszystkie obiekty na swoim terenie i ich newralgiczne punkty – zresztą wszyscy przecież są stąd, znają swoje osiedle na wylot, miejsca i ludzi.

          Dowodzi oddziałem w Dąbrówce Wielkiej Brunon Kremer, oficer pożarnictwa z chorzowskich „ Azot”. Ale Kremer też jest stąd tu mieszka, tu jego ojciec przez 33 lata sprawował urząd sekretarza gminy, on sam jest od 10 lat zastępcą przewodniczącego ORN, a od 20 z góry komendantem Ochotniczej Straży Pożarnej, trzecie pod względem przeszkolenia w województwie. Uczestnik wojny 1929 r. ma to wojskowe „bycie”, łączy tę umiejętność z funkcją społecznika

          Zbierają się wszystkie te nici w jeden punkt, któremu na imię patriotyzm. Bo patriotyzm to właśnie  kiedy po szychcie w kopalni stawiali się do TOS-owskich ćwiczeń., kiedy  - zamiast pod kiosk z piwem pójdzie do remizy zwijać węże, czyścić prądownice. Przydaje się zresztą to wszystko na co dzień już nie raz daje korzyści i zadowolenie.

          A w śród tych korzyści jest jedna najważniejsza: zawierają się ludzie w zespół, jednoczą, zżywają. I spostrzegają, sami po pewnym czasie, że zespół dużo może zrobić dla wszystkich i dla każdego z osobna.

Źródło: Trybuna Robotnicza 1967 nr 243 – str 4